Walne sprawozdawcze zebranie członków ŁKW

Zarząd Łódzkiego Klubu Wysokogórskiego zawiadamia, że Walne Sprawozdawcze Zebranie Członków ŁKW odbędzie się 05 kwietnia 2018 roku w czwartek. W siedzibie Klubu przy ulicy Stefanowskiego 19.

godz. 19:00 (pierwszy termin)
godz. 19:30 (drugi termin).

Proponujemy następujący porządek zebrania:
1. Otwarcie zebrania.
2. Wybór przewodniczącego zebrania.
3. Wybór sekretariatu zebrania.
4. Wybór komisji.
5. Sprawozdanie Prezesa i Zarządu ŁKW z działalności klubu w 2017 roku.
6. Sprawozdanie Sądu Koleżeńskiego.
7. Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej ŁKW.
8. Dyskusja nad sprawozdaniami.
9. Propozycje dotyczące obciążeń finansowych członków ŁKW.
10. Sprawozdanie komisji, wolne wnioski.
11. Zamknięcie zebrania.

Zapraszamy do udziału w zebraniu.

Z górskim pozdrowieniem
w imieniu Zarządu,
Prezes ŁKW
Tomasz Antecki

 

Żegnamy Ryszarda Przybylskiego

Smutna wiadomość drodzy klubowicze.
Odszedł od nas Ryszard Przybylski, Prezes III kadencji (11.01.1955-26.06.1956), wielokrotnie członek władz klubowych. Instruktor przez wiele lat szkolący z pełnym poświęceniem w skałach i w Tatrach. Składamy wyrazy żalu i współczucia Rodzinie i Bliskim.

Ryszard Przybylski - nekrolog 1 ŁKW

Wigilijne spotkanie w ŁKW

Zapraszamy wszystkich członków oraz sympatyków klubu na tradycyjne spotkanie wigilijne.15439782_1365953840081366_4298375184100765757_n
Jak co roku spotykamy się przy pełnym smakołyków stole i czekamy na wizytę świętego Mikołaja 🙂 

W tym roku oczekiwanie wypełni nam projekcja filmu pt. „Łódzkie historie wspinaczkowe”.
Podczas wigilii dowiecie się jak rozstrzygnął się nasz konkurs fotograficzny.
Stoły oczywiście zapełniamy wspólnie, każdy wg upodobań, zdolności i możliwości kulinarnych.
W tym roku pomagamy też zapełnić prezentami worek Mikołaja. Zapakowane prezenty (do 10 zł) będziemy wrzucali do worka a Mikołaj odpowiednio je rozdzieli między przybyłymi i doda też coś od siebie.

Do zobaczenia 🙂

Przygotowanie kondycyjne do wypraw górskich

Przygotowanie kondycyjne do wypraw górskich – prelekcja Karola Henniga

Hej wspinacze i ludzie gór! 🙂
Zapraszamy na darmowy wykład w Łodzi – „Przygotowanie kondycyjne do wypraw górskich23132033_768263396715741_7533899516952744672_n
Przygotowanie kondycyjne i zdrowotne powinno stanowić punkt wyjścia do prowadzenia każdej działalności górskiej. 
W trakcie wykładu zostaną poruszone tematy dotyczące: treningu kondycyjnego do trekkingów i wypraw wysokogórskich, przygotowania motorycznego do wspinaczki sportowej i alpinizmu, praktyczne wskazówki jak trenować i dbać o regenerację po treningu oraz w trakcie wyprawy górskiej.
Wykład poprowadzi Karol Hennig, trener w zespole Forma na Szczyt, który zajmuje się treningiem kondycyjnym m.in. członków kadry narodowej PZA w ramach przygotowań do zimowej wyprawy na K2. Współpracował również z czołowymi wspinaczami sportowymi w kraju dbając o ich przygotowanie motoryczne.
formanaszczyt.pl

Wykład jest darmowy i odbędzie się na Wydziale Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej, w Budynku B10, sala P-303. 

23130547_1715069788503101_7492405728308651058_n

Dojazd na miejsce prelekcji – https://goo.gl/maps/B56zkh2WKBE2
Wjazd na parking przy Zatoce Sportu na terenie Politechniki Łódzkiej możliwy jest z trzech stron (niebieskie strzałki):
– od Al. Politechniki nr 10 (między Zatoką Sportu a Wydziałem Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska Politechniki Łódzkiej),
– od ul. Wróblewskiego nr 7,
– od ul. Wólczańskiej nr 223 (przy skrzyżowaniu z ul. Czerwoną).
Parking płatny 1zł/h

 

Zapraszamy!

 

Zakończenie sezonu skalnego – Labak

HOT NEWS:
Wszyscy z niecierpliwością czekają na zakończenie sezonu, a tymczasem Orkan Ksawery próbuje rozp… nam część wspinaczkową imprezy. Wygląda na to że jutro w Labaku nie da się wspinać, dzisiaj ciągle leje i jutro ma być też mokro, ale nie odpuszczamy. 
Plan na PIĄTEK: Ok godziny 8 wyjazd z Łodzi, jedziemy 3 godzinki https://goo.gl/maps/JtENAEUz3aL2 Stacja BP Żarska Wieś, tam spotyka się cała poranna ekipa i opcje są dwie
– jak się da to wspinanie obite nie w piaskowcu https://goo.gl/maps/u5TJT7A6vK12 i topo Oberoderwitzer Spitzberg
– jak będzie mokro spacer rozpoznawczy po Zittauer Gebirge, rejon piaskowcowy z różnorodnym wspinaniem i formami skalnymi
Oba rejony ogarnia Tomek.
Z tych miejsc mamy godzinę do Labaka.
SOBOTA wygląda już wspinaczkowo. Wspinamy się w Labaku na lewym brzegu Łaby lub bouldery na Děčínským Sněžníku. Drogi i wspinanie z liną ogarnia Piotrek a bouldery Magiczny Kuba  
NIEDZIELA – opcji jest kilka, poczekamy na ruch Xaviera.

Zapraszamy wszystkich na symboliczne zakończenie sezonu skalnego.
W tym roku (6-8 października) odwiedzimy Labak, czeski rejon koło Decina.21728457_1668120273198053_4806409043792125483_n
DOJAZD Z ŁODZI
SZUKASZ DOJAZDU lub MASZ WOLNE MIEJSCE? – kliknij

Piątek od rana do niedzieli, każdy przyjeżdża jak może na 3 lub 2 dni. JEDZIEMY BEZ WZGLĘDU NA POGODĘ.
OPŁATA REZERWACYJNA ZA NOCLEG (30zł) DO 25 WRZEŚNIA w Stratosferze w poniedziałek, wtorek lub środę w godzinach 10-21 u Rafała lub Tomka.
Kilka słów o wspinaniu:
– skała piaskowcowa,
– ciekawe formacje i urzeźbienie
– długie i bardzo długie sportowe drogi (poprawnie obite)
– używanie magnezji na prawym brzegu zakazane na lewym dozwolone
– można się wspinać na wędkę
– wyceny od VIIb (DROGI OBITE)21731147_1668111329865614_3945452580625114054_n
Śpimy w chacie Czeskiego klubu wspinaczkowego, warunki noclegowe skromne – https://www.facebook.com/horochatadolnizleb/
wystarczy śpiwór, jest kuchnia z wyposażeniem (maszynka elektryczna,czajnik elektryczny plus gary) nie ma bieżącej wody (dostęp do pitnego źródełka), nie ma łazienki i toalety (jest sławojka i można sobie zorganizować prysznic turystyczny) jest sala kominkowa.
Na czas naszej imprezy rezerwujemy całą chatkę i dlatego prosimy osoby zdecydowane na wyjazd o wpłatę kasy za nocleg. 30 zł należy wpłacać w Stratosferze w poniedziałek, wtorek lub środę w godzinach 10-21 u Rafała lub Tomka.
Zarys zakończenia:
Piątek, 6X, 12:00 wyjście na wspinanie lewy brzeg Łaby
Sobota, 7X, 10:00 wyjście na wspinanie lewy brzeg 
Niedziela, 8X, 10:00 wyjście na wspinanie na prawym brzegu
Potrzebny sprzęt wspinaczkowy: długa lina (60 też może być ale im dłuższa tym lepsza), ekspresy, sprzęt osobisty, wolne karabinki zakręcane.
Więcej aktualności

Do zobaczenia.

Majówkowa Istria

Kliknięcie na zdjęcie powiększa je 😉
Po zeszłorocznych wyjazdach do Arco, tegoroczny długi majowy weekend postanowiliśmy dla odmiany spędzić w północnej części Chorwacji, a konkretnie na Istrii, tak aby zwiedzić parę dotychczas nie odwiedzanych rejonów i poszerzyć swoje wspinaczkowe horyzonty. W skład ekipy, oprócz niżej podpisanego weszli: Ewa i Wojtek Hofman, Gabi Zajfert, a jako uczestnik nie wspinający się córka Gabi – Kasia. Miejscem naszego zakwaterowania i bazą 01Ekipa1wypadową były okolice chorwackiego miasteczka Umag, a konkretnie miejscowość Zambratija położona kilka kilometrów na północ. Wybór podyktowany był wspinaczkową logistyką – chcieliśmy mieć w zasięgu ok. godziny jazdy samochodem co najmniej kilka rejonów położonych w chorwackiej części Istrii, a także legendarny, położony w Słowenii Osp i leżący w jego bezpośrednim sąsiedztwie Črni Kal. Braliśmy też pod uwagę rejony leżące koło Triestu, po włoskiej stronie granicy w Val Rosandra (słoweńska Glinščica). Po całonocnej jeździe, urozmaiconej licznymi korkami, bladym świtem dotarliśmy na parking w klimatycznym miasteczku Bagnoli (Boljunec). Naszym celem były położone w bezpośrednim sąsiedztwie miejscowości rejony skalne, eksplorowane już przed II Wojną Światową, między innymi przez słynnego Emilio Comiciego. Ostatecznie, skuszeni niskimi wycenami dróg i chcąc się po długiej podróży powspinać raczej rekreacyjnie,  odwiedziliśmy dwa sektory: Parete di Bagnoli i Giardini?dinverno. Cóż? Muszę przyznać, że w obu przeżyliśmy zaskoczenie, gdyż wyceny łatwiejszych dróg okazały się mocno ?przedwojenne?. Dość wspomnieć, że niemal natychmiast Gabi prze02Ekipa2wietrzyła się nieco ?fruwając? na drodze o wycenie 4b (!), a niżej podpisany musiał się mocno napiąć, aby zrobić w OS drogi o trudnościach 5b-5c. Po uważnej lekturze przewodnika i rozmowach z innymi działającymi w okolicy 06Rovinj1zespołami okazało się, że wyżej opisany rozbrat rzeczywistości z opisem dotyczy głównie dróg łatwiejszych, prowadzonych wiele lat temu. Drogi powyżej 6b-6c już raczej w ten sposób nie zaskakują, a wycena bardziej przystaje do rzeczywistości. Wydaje się, że rejon jest warty odwiedzenia i eksploracji – włoskie wybrzeże od Monfalcone do Triestu obfituje w kilkadziesiąt sektorów o bardzo zróżnicowanym charakterze i trudnościach, a bliskość Ospu i innych rejonów położonych w Słowenii daje możliwość urozmaicenia wspinaczkowego wyjazdu.

            Po wyjątkowo ?atletycznej? rozgrzewce, zakwaterowaniu w wynajętym domu i całonocnym odpoczynku wyruszyliśmy do obfitującego w łatwe drogi chorwackiego rejonu Ponte Porton. Łatwy dojazd, możliwość zaparkowania samochodu ok. 20 m od skał, tudzież obfitość łatwych (od 4b do 6b) dróg – wszystko to sprawia, że rejon wydaje się idealny na pierwszy dzień, szczególnie dla zespołów, które podobnie jak my, nie mają szczególnego ?parcia na cyfrę?. Rejon ma wystawę południową, ale podnóże skał jest ocienione lasem, a bliskość pobliskiej rzeki – Mirny łagodzi nieco upał, więc działalność wspinaczkowa była możliwa nawet w bardzo pogodny, słoneczny dzień.

            W kolejnych dniach kontynuowaliśmy eksplorację chorwackiej części półwyspu Istria, odwiedzając rejony: Čepić, Kamena Vrata i Rovinj. Pierwszy z nich niewart jest chyba zachodu – ocieniony, wilgotny wąwóz i bliskość podmokłego terenu będącego wylęgarnią komarów czynią wycieczkę mało atrakcyjną, szczególnie, że drogi nie grzeszą przesadną urodą. Rejon można ewentualnie odwiedzić w jakiś wyjątkowo upalny dzień, bo głęboki wąwóz, na którego ścianach poprowadzono drogi dość skutecznie chroni przed słońcem, ale trudno mi w gruncie rzeczy ten sektor zarekomendować. Inaczej ma się sprawa w przypadku Kamenych Vrat, skalnego przełomu rzeki Mirny, gdzie spędziliśmy bardzo miłe popołudnie. Rejon szczególnie polecam amatorom technicznego wspinania i ?rajbungów? – bardzo szorstka, szara wapienna skała, dobre obicie i obfitość dróg, a także bardzo dobra logistyka związana z dojazdem i parkowaniem sprawiają, że rejon naprawdę wart jest odwiedzenia. My akurat wspinaliśmy się w sektorze Stone Age, gdzie zlokalizowana jest większość łatwiejszych dróg, ale i amatorzy czegoś trudniejszego znajdą tu coś dla siebie – w rejonie poprowadzono kilka dróg o trudnościach sięgających 8b, z których najdłuższa ma ok. 35 m.

   05Kamena Vrata2         Za kolejną ?perełkę? chorwackiej Istrii uznałbym Rovinj z położonymi na okrągłym półwyspie rejonami wspinaczkowymi, z których część ma charakter naturalnych nadmorskich klifów, a część powstała w sposób sztuczny, w wyniku pozyskiwania kamienia – kamieniołomy pochodzą z czasów starożytnego Rzymu, a kamień w tej okolicy pozyskiwano aż do XVI – XVII wieku, między innymi na potrzeby Wenecji. Czas mocno zatarł ślady ludzkiej działalności, ale mimo to niektóre sektory sprawiają wrażenie nieco sztucznych, a wspinanie bywa monotonne. Dodatkowo wrażenie psują dość paskudne graffiti, którymi upstrzone są skały. Na szczęście część klifów zachowała swój dziewiczy charakter, a drogi na nich poprowadzono mogą zachwycić zarówno fakturą i kolorem skały, jak i urozmaiconą rzeźbą. Warto odwiedzić też sam Rovinj, miasteczko przypominające nieco Wenecję, z jego wąskimi, wysokimi kamieniczkami, których fundamenty omywane są przez ciemnoniebieskie fale Adriatyku.

            Po kilku dniach spędzonych w Chorwacji przyszedł czas na Słowenię – nasz wybór padł na rejon o nazwie Črni Kal, położony nad noszącą tą samą nazwę wioską. Według mnie był to strzał w dziesiątkę – piękny, rozległy rejon, wiele sektorów i duża 16Dvigrad2ilość zróżnicowanych, długich dróg, wśród których każdy może znaleźć coś dla siebie. Należy tylko mieć świadomość, że wyceny są raczej zaniżone, a trudności nie ograniczają się najczęściej do jednego, czy dwóch przechwytów, tylko towarzyszą nam na całej, często mającej ponad 20 metrów drodze. Przydaje się tu zarówno wytrzymałość, jak i siła, a i umiejętności czysto techniczne też nie będą nam bynajmniej przeszkadzać. Jest to według mnie jeden z najciekawszych odwiedzonych przez nas rejonów, który powinien stanowić obowiązkowy punkt programu dla zespołów odwiedzających te okolice.

            Kolejny dzień był nieco pochmurny i deszczowy, co skrzętnie wykorzystaliśmy na odpoczynek, regenerację sił i zwiedzanie. Odwiedziliśmy śliczne średniowieczne miasteczko Motovun, położone na szczycie wysokiego wzgórza i mające zachowany w dużej mierze średniowieczny układ urbanistyczny. Pospacerowaliśmy, połaziliśmy po sklepach z pamiątkami i lokalnymi pysznościami, a i czas na kawę/piwo itp. atrakcje też się znalazł. A odpoczynek był nam bezwzględnie potrzebny, bo po kilku dniach intensywnej działalności zarówno skóra na palcach jak i mięśnie wołały chórem: ?dość!?.03Cepic

         09Rovinj4   Po jednodniowym wypoczynku ruszyliśmy na południe aby odwiedzić rejon o nazwie Limski Kanał, obejmujący sektory skalne położone nad bardzo ciekawym, nietypowym dla adriatyckiego wybrzeża, głęboko wcinającym się w ląd fiordem. Niestety, wilgoć pozostała po porannym opadzie spowodowała, że ograniczyliśmy się do spaceru i ostatecznie przemieściliśmy się do położonego kilka kilometrów dalej Dvigradu, gdzie skały o wyglądzie nieco przypominającym głowy cukru tworzą imponujący mur nad doliną, w której widnieją pozostałości średniowiecznego zamku, opuszczonego po fali epidemii, które niegdyś pustoszyły te okolice. Rejon bardzo ciekawy – niezwykle szorstka skała, teren raczej lekko leżący, bądź pionowy, techniczne, bardzo trudne rajbungi i obłości – wszystko to sprawia, że trzeba przestawić się na zupełnie inne wspinanie. Niestety, część dróg nie zdążyła jeszcze wyschnąć po deszczu, ale i tak znaleźliśmy coś dla siebie. W porze letniej wadą rejonu może być jednak obecność żmij, które lubią wygrzewać się na słoneczku i przed którymi ostrzegają przewodniki.

            Ostatni dzień naszego pobytu na Istrii spędziliśmy ponownie w rejonie Črni Kal – ciągnęło mnie nieodparcie w te okolice i myślę, że w przyszłości jeszcze tam zawitam. Niestety część naszej ekipy była tego dnia umiarkowanie aktywna wspinaczkowo z racji wyjątkowo obfitej i równie obficie podlewanej rakiją kolacji pożegnalnej, którą urządziliśmy sobie w znakomitej restauracji rybnej o nazwie Astarea, położonej na obrzeżach chorwackiego miasteczka Brtonigla.

            Ogólne wrażenia z Istrii pozytywne – okolica miło zaskakuje w porównaniu z południową częścią Chorwacji – jest zielono, wzgórza są porośnięte lasami, dnem dolin płyną rzeki, a krajobraz jest nieco zbliżony do słoweńskiego. Bardzo miłe wrażenie odnieśliśmy też z miejsca zakwaterowania – cena była naprawdę umiarkowana, a standard bardzo przyzwoity. Ilość pobliskich rejonów wspinaczkowych też jest 12Motovun1imponująca – przez kilka dni odwiedziliśmy zaledwie parę z nich, omijając te położone nieco dalej, bądź zwyczajnie dla nas za trudne. Niestety Chorwacja jest ob18Dvigrad4ecnie dość droga, jeśli chodzi o zakupy spożywcze i paliwo – ostatecznie większość zakupów staraliśmy się robić w Słowenii w miejscowości Koper, gdzie znajduje się kilka o wiele tańszych od chorwackich supermarketów, a także niezły sklep wspinaczkowy o nazwie Iglu Šport (adres sklepu: Koper, Ljubljanska cesta 3), gdzie można między innymi zakupić bardzo dobry i bogato ilustrowany przewodnik wspinaczkowy po Istrii, obejmujący rejony położone zarówno we Włoszech i Słowenii, jak i w Chorwacji. Przewodnik wydany przez wydawnictwo Sidarta nosi tytuł ?Adriatic Coast – Istria?, a jego część opisowa jest starannie przetłu08Rovinj3maczona na kilka języków, w tym oczywiście angielski i niemiecki. Innym przewodnikiem, z którego korzystaliśmy jest przewodnik wspinaczkowy po Chorwacji autorstwa Borisa Čujića, wspinacza znanego chyba najbardziej z przejść w rejonie Paklenicy.

            Na koniec chciałbym jeszcze raz podziękować całej ekipie za wspólnie spędzony czas, niezapomniane chwile i fajne wspinanie, a także za uczestnictwo w sesjach fotograficznych i udostępnienie zdjęć.
Linki z chorwackimi rejonami wspinaczkowymi: ClimbIstria i DalmatiaClimbing

Z górskim pozdrowieniem – Kuba Kamiński

Wspinaczkowy obóz w Górach Stołowych

Zapraszamy wszystkich członków ŁKW na obóz wspinaczkowy w Hejszowinę.

W programie:

  • zasady wspinania w piaskowcu, saksońska skala trudności dróg10-300x289
  • etyka piaskowcowa, oraz zasady ochrony przyrody
  • sprzęt używany do wspinania w piaskowcu
  • zasady otwierania nowych dróg
  • zapoznanie z Chatką ŁKW w Pasterce
  • wspinanie w kilku rejonach Hejszowiny
  • zapoznanie z innymi rejonami o charakterze Saksońskim

Wymagania sprzętowe:

  • sprzęt osobisty
  • buty wspinaczkowe
  • lina dynamiczna (wystarczy 1 szt/3 osoby)

Program dzienny:
24 VIII, czwartek – o godzinie 10:30 wyjście na wspinanie, rejon Narożniak
25 VIII, piątek    – ok. 10 wyjście na wspinanie rejon Stary Biwak, Białe Skały lub Baszty
26 VIII, sobota  – ok. 9 wyjazd do Teplice nad Metuje – zwiedzanie skalnego miasta, zakupy przy okazji Festivalu Wspinaczkowego (sprzęt wspinaczkowy, odzież w dobrych cenach). Ok. godziny 14 – bouldery w Machovie
27 VIII, niedziela – ok. 10 wyjście na wspinanie, rejon Szczeliniec Wielki.

Kolejność odwiedzania rejonów może się zmienić

Spotykamy się w Pasterce nr 11 w Chatce ŁKW w czwartek o godzinie 10,  trasa dojazdu – http://goo.gl/maps/WgnwoOLYMPUS DIGITAL CAMERA

W chatce do spania trzeba mieć śpiwór i karimatę, jest tam kuchnia (gaz, gary i naczynia są) i łazienka.

Koszt noclegu to: członkowie ŁKW – 12zł, pozostali – 16zł.

Przypominamy że za wspinanie w PNGS pobierana jest przez Dyrekcję Parku opłata: roczna 40zł lub jednodniowa 10zł. 
Opłaty za wspinanie w PNGS.

Jeżeli ktoś chce przyjechać ze znajomymi/rodziną to nie ma problemu.
Prosimy o wcześniejsze zgłoszenie swojej obecności z podaniem liczby osób, posiadanego sprzętu i terminu przyjazdu na aderes lodzki.klub.wysokogorski@gmail.com

 zdjęcia z poprzednich obozów

Sperlonga – wspinaczkowa Ziemia Obiecana czy przereklamowana miejscówka?

Kliknięcie w fotkę powiększa ją 🙂
Nowy Rok dla większości z nas rozpoczął się, jak zazwyczaj, od planowania, określania celów i stawiania sobie nowych wyzwań. My np. zaczęliśmy od tych wspinaczkowych i postanowiliśmy, że po uporaniu s18742257_1255436144569792_10424339_oię z sesją odwiedzimy jakiś nowy rejon wspinaczkowy. Wybór tym razem padł na Sperlongę – włoskie miasteczko położone ok 120 km na południowy wschód od Rzymu. Przekonały nas przede wszystkim stosunkowo tanie bilety lotnicze w idealnym terminie, dobra opinia wśród znajomych i obiecujące prognozy pogody.

Przylecieliśmy z Modlina na lotnisko Ciampino w Rzymie, gdzie wypożyczyliśmy samochód, aby dojechać do celu naszej podróży. Nocowaliśmy w miasteczku Fondi, gdzie wynajęliśmy małe mieszkanie na poddaszu za 4 euro za noc (opcja ta była szczególnie kusząca, ponieważ kemping kosztował 7 euro). Cena rewelacyjna, krzesła tylko trochę się łamały, ale za to mięliśmy duży taras. Trochę żałowaliśmy, że nie spaliśmy na plaży w grocie, jednak teraz jest t18745112_1255436521236421_1986101113_oo zabronione, ponieważ niestety większość śpiących tam do tej pory ludzi nie sprzątała po sobie, a co za tym idzie, z roku na rok grota wyglądała coraz bardziej przypominała wysypisko śmieci.

 

Pierwszego dnia rozwspinaliśmy się na łatwiejszych drogach w grocie, tj. sektorze o nazwie „Grotta dell’Areonauta”. Gdy tylko ją zobaczyliśmy zrobiła na nas ogromne wrażenie. Do tej pory nie widzieliśmy jeszcze tak dużego przewieszenia przechodzącego w zdumiewających rozmiarów dach. Dużym plusem jest możliwość wspinania się tam w deszczu. Pewnego razu byliśmy tak18721386_1255436674569739_428213109_o zajęci wspinaniem, że dopiero pod koniec dnia, po wyjściu na plażę zorientowaliśmy się pada deszcz i to prawdopodobnie od kilku godzin.
W grocie znajduje się ponad 30 dróg o trudnościach od 6a po 8c+. Charakter dróg zdecydowanie różni się od naszej polskiej Jury. Przeważają długie, ciągowe, przewieszone drogi po dużych, dobrych chwytach. Przyjeżdżając pierwszy raz w taki rejon warto obserwować miejscowych wspinaczy, którzy doskonale wykorzystują rzeźbę skały, aby jak najbardziej ekonomicznie przejść trudności. Na pierwszy rzut oka wspinanie wydaje się być tu niezwykle siłowym oraz wytrzymałościowym, jednak już po jednej wstawce można zorientować się, że wykorzystując różne techniki wspinaczkowe, takie jak haczenie pięty, drop knee czy po prostu technikę skrętną nie trzeba zużywać aż tyle siły jakby się wydawało. Dodatkowo dzięki licznym naciekom i stalaktytom na większości dróg można znaleźć naprawdę komfortowe miejsca restowe.
Mozart, 7a+ – film
18721522_1255435224569884_391528303_o

Po kilku dniach wspinania nadszedł czas na dzień restowy. Już wcześniej chcieliśmy zjeść słynną włoską pizzę, jednak ku naszemu zaskoczeniu, nigdzie w pobliżu nie mogliśmy znaleźć czynnej pizzerii, tak więc ten dzień był idealny, aby pojechać do pobliskiego miasteczka Gaety na włoski przysmak. Na początku nawet tam żadna pizzeria, którą mijaliśmy nie była otwarta. Po kilkudziesięciu minutach poszukiwań Kuba coraz bardziej się niecierpliwił, bo Jemu najbardziej zależało na tej pizzy (pewnie tym przekonałam Go do wyboru Włoch), ale w końcu znaleź18721386_1255435877903152_932849593_oliśmy otwartą restaurację, w której menu była nasza wymarzona pizza. 

Usiedliśmy, wybraliśmy składniki i z niecierpliwością czekaliśmy na kelnera. Po kilku minutach przyszedł, powiedzieliśmy co chcielibyśmy zamówić, na co On odpowiedział Nam (BYŁA GODZ. 15!), że „IN THE MORNING we haven’t got pizza”. Warto było wtedy zobaczyć minę Kuby? Tak więc zamówiliśmy makaron z sosem pomidorowym i tego dnia też nie udało nam się zjeść pizzy, za to następnego Kuba już nie odpuścił i mimo że przyszliśmy o 18 i też okazało się, że to zbyt wczesna pora to poczekaliśmy ok. 30 min aż rozpalą piec i w końcu udało się!

Drugim miejscem, w którym wspinaliśmy się było „Approdo del proci” – sektor po lewej stornie od groty, zaraz przy plaży. Tutaj przeważają pionowe ściany i jest dużo więcej łatwych dróg, nawet piątkowych, z czego najtrudniejsza to 7b+.
Niestety na części z nich asekuracja już dawno nie była wymieniana i pa18721601_1255435131236560_479472583_otrząc na niektóre spity rezygnowaliśmy z danych dróg.

Podsumowując, Sperlonga zdecydowanie jest miejscem, które warto odwiedzić, szczególnie jeśli wspina się na poziomie co najmniej 7a. My mieliśmy za mało czasu, żeby powspinać się w innych sektorach, jednak jadąc do Sperlongi oczywiście byliśmy nastawieni głównie na wspinanie w 18721608_1255435651236508_87618950_ogrocie, jednak uważam, że jest to rejon do którego przyjeżdża się raczej raz, robi się to, co ma się zrobić i na następne wyjazdy wybiera się już nowe miejsce. Zdecydowanie nie jest to Siurana, gdzie wspinania dla nik18742624_1255435167903223_924055816_oogo nigdy nie zabraknie. Myślę jednak, jest mało miejsc jak Sperlonga, gdzie znajduje się tak orgomna grota, w dodatku położona w tak niezwykle pięknym miejscu. Pomimo dużych ilości piasku w plecakach, wspinanie na plaży na swój niepowtarzalny klimat. Mogliśmy poczuć się jak na prawdziwych wakacjach, łoić trudne dla nas drogi i odpoczywać leżąc na plaży z przepięknym widokiem na morze. Jeśli ktoś jeszcze nie był w Sperlondze, to zdecydowanie polecam, aby ją odwiedził.

Ewa Grzeszczak

Konkurs fotograficzny

Klubowiczu!

Wspinasz się w skałach albo górach? Jeździsz na nartach albo rozkoszujesz się obcowaniem z naturą podczas długich letnich i zimowych trekkingów? A może w zimowe dni w wolnym czasie dziabiesz w lodzie lub biegasz na nartach?
W takim razie specjalnie dla Ciebie ogłaszamy konkurs fotograficzny  „Klubowicze w Kadrze 2017″!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pokażcie, że członkowie Łódzkiego Klubu Wysokogórskiego są aktywni!
5 zdjęć z każdej działalności górsko-wspinaczkowej lub z ciekawych okoliczności przyrody, przesyłajcie na adres: lodzki.klub.wysokogorski@gmail.com do 1 listopada 2017.
Najlepsze zdjęcia posłużą do stworzenia drukowanego kalendarza ŁKW na rok 2018, który będzie nagrodą dla Laureatów a pozostali klubowicze i nie tylko też będą mogli go zdobyć.

Szczegóły konkursu w regulaminie poniżej.

REGULAMIN Konkursu fotograficznego
„Klubowicze w Kadrze 2017”

§1
Organizatorem konkursu fotograficznego, o nazwie „Klubowicze w Kadrze 2017” (dalej jako Konkurs), jest Łódzki Klub Wysokogórski (dalej jako ŁKW).
§2
Konkurs ma na celu przedstawienie aktywności członków ŁKW i zachęcenie do dzielenia się informacjami dotyczącymi aktywności klubowiczów
§3
Poprzez aktywność rozumie się: działalność skałkową, wspinanie w górach, trekking, turystykę górską, rowerową turystykę górską, biegi górskie, skitouring, wspinaczkę lodową oraz wszelką inną aktywność związaną z działalnością górską.
§4
Osobami uprawnionymi do udziału w konkursie są członkowie ŁKW z opłaconą składką członkowską za bieżący rok składkowy.
§5
Zgłoszenie do udziału w konkursie następuje poprzez przesłanie zdjęcia na adres 

– e-mail: lodzki.klub.wysokogorski@gmail.com
– W tytule wiadomości należy podać następujące informacje: tytuł konkursu, imię i nazwisko autora.
– W treści wiadomości należy opisać zdjęcie – gdzie zostało zrobione oraz co przedstawia.

§6
Zdjęcia należy przesyłać od dnia ogłoszenia konkursu do dnia 1 Listopada 2017 r.
§7

Jeden Uczestnik może przesłać maksymalnie  5 zdjęć.
§8
Osoba zgłaszająca zdjęcie do konkursu oświadcza, że zapoznała się z regulaminem konkursu

i akceptuje jego postanowienia.
§9
Zgłaszający zdjęcie oświadcza, iż nadesłane zdjęcie jest jego własnością lub jest uprawniona do jego rozpowszechniania.
§10
Zgłoszenie zdjęcia do konkursu jest równoznaczne ze zgodą na jego upublicznienie na portalu społecznościowym ŁKW oraz na stronie internetowej ŁKW.
§11
Uczestnik przesyłając zdjęcie wyraża zgodę na jego nieodpłatne wykorzystanie przez ŁKW

w celach promocji klubu oraz dla celów konkursu.
§12
 Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi do końca Listopada 2017 r.
§13
Organizator zobowiązuje się powołać komisję, która wybierze oraz nagrodzi 12 najlepszych zdjęć.
§14
Nagrodzone zdjęcia wykorzystaną zostaną w projekcie drukowanego kalendarza ŁKW na rok 2018.
§15
Kalendarz będzie nagrodą dla Laureatów konkursu.
§16|
Organizator zastrzega sobie prawo do zmiany postanowień regulaminu w czasie trwania konkursu.
§17
Ostateczna interpretacja postanowień regulaminu należy do organizatora.

Dobrych ujęć i czujnego oka życzymy 🙂

Majówkowe Arco

Szukając jakiegoś fajnego miejsca do wspinu i przy okazji do pooglądania świata w maj18676769_10207737246904255_2124630669_oówkę, zdecydowaliśmy się na Italię. Bo wiadomo i słoneczna, i dobrego wina można pokosztować, że o ośmiorniczkach nie wspomnę. Przez Booking.com klepnęliśmy kwaterę  Residence Monika, w Riva del Garda. Rozsądny stosunek jakości do ceny, biorąc pod uwagę, że na miejscu to początek sezonu  żeglarskiego, rolkowego, rowerowego, biegowego, wspinaczkowego i Bóg wie jakiego jeszcze, co zwłaszcza w weekendy dało się zauważyć. Poza tym blisko nad jezioro, w skały no i do Lidla, co ważne gdy budżet napięty. Na miejscu basen pod palmami, ruszty do grilla, wypożyczalnia rowerów, duży parking dla samochodów i cisza, i spokój.  Do Arco, mekki zakupów sprzętu i ciuchów trekkingowo-wspinaczkowych, 10 minut samochodem. Trzeba tylko pamiętać o sjeście, w większości sklepów jest od 12,30 do 15.

Wspinaczkowo zaliczyliśmy dwa rejony: Val Lomasone  i Nago Torbole.  Oba ciągną się jak spaghetti i oba w większości sekto18720694_10207737249184312_1243619538_orów są usytuowane kaskadowo. A to znaczy, że można robić bardzo fajne zdjęcia będąc na wysokości wspinacza a nie jak to bywa zazwyczaj- od dupy strony:).

A skały to dobrze trzymający wapień, choć na bardziej popularnych V i VI czasem trzeba spinać łydy i poślady, i uwierzyć w tarcie, zanim znajdzie się coś, z czego można spokojnie zrobić wpinkę. Niemniej jest to  nieporównywalnie bardziej komfortowe wspinanie niż na Jurze. Wielość i różnorodność dróg usatysfakcjonujeaaa każdego, czego najlepszym dowodem jest to, że pod skałą można było spokojnie porozumiewać się po polsku z większością wspinaczy.
Czasami kłębił się tam dziki tłum, ale ci z parciem na cyfrę zawsze byli w stanie znaleźć coś do złojenia a ci bardziej leniwi -znaleźć kawałek cienia do hamaka rozwieszenia. 

Czesi byli wyluzowani na tyle, że asekurowali siedząc na turystycznych krzesełkach a do Rosjan wystarczyło odezwać się w ich ojczystym języku, 18362734_10207737245784227_1362728015_ożeby spakowali manatki i poszli gdzie indziej.

Zasadniczo w północnej 18698597_10207737243984182_2579912_oczęści jeziora Garda każdy, komu nieobca jest jakakolwiek forma aktywności fizycznej znajdzie coś dla siebie. Można pobiegać romantycznymi deptakami nad wodą, można wjechać na rolkach na pobliską Monte Brione-  widoki niezapomniane a zjazd nawet bardziej.
Można zwiedzić zamek w Arco a dla wielbicieli lokalnej fauny i flory godne polecenia jest  arboretum, w którym dosłownie żółwie z ręki Ci jedzą.

O ile uda się trafić w pogodę nie można się tu nudzić. My mieliśmy trzy dni z deszczem, ale  Silna Grupa pod Wezwaniem w składzie: Dwóch Kotusiów, Dwóch Doktorów, Dwóch Błaszczyków z Przychówkiem , Pirat i Starszy Wilk degustowała lokalne trunki i specjały kuchni śródziemnomorskiej. A także wieczorami oddawała się rozrywkom intelektualnym:)

aaAgnieszka Błaszczyk i Krzysztof Kalas