Stara buła wciąż się zgina.

Od 20 do 28 maja wspinaliśmy się, drugi już raz w tym roku, w szeroko pojętych okolicach Arco. Nasz pierwszy wyjazd realizowany na początku kwietnia tegoż roku, między innymi z Mają Osińską i Wojtkiem Hofmanem miał charakter raczej rozgrzewkowy i stanowił próbę łagodnego przejścia od wspinania na panelu do realnej działalności w skale. Tym razem, po licznych perturbacjach i przymiarkach wyruszyliśmy ostatecznie w składzie: Wojtek Piekarek, Wojtek Hofman i niżej podpisany Kuba Kamiński. Zamieszkaliśmy ponownie na kempingu w Pietramuracie, który stanowi w naszej opinii ciekawą alternatywę dla niezbyt przyjemnych i raczej zatłoczonych miejsc obozowania zlokalizowanych w samym Arco.01 Kemping w Pietramuracie

Zamierzaliśmy powspinać się zarówno na drogach wielowyciągowych, jak i krótkich sportowych, ze szczególnym zwróceniem uwagi na mniej znane rejony położone głównie na północ i północny zachód od Arco i Sarche.
Do Włoch przybyliśmy rankiem 20 maja po całonocnej jeździe, ale już po kilku godzinach odpoczynku i rozłożeniu obozowiska podjechaliśmy do pobliskiego rejonu wspinaczkowego o wdzięcznej nazwie La Cosina. Rejon ma charakter rekreacyjno – szkoleniowy i świetnie nadaje się na pierwszy dzień wspinania, szczególnie dla osób, które podobnie jak my nie mają szczególnego „parcia na cyfrę” ;). Oferuje 35 dobrze obitych dróg o trudnościach do 5b i południowej wystawie łagodzonej drzewami porastającymi podnóże skał. Położony w raczej odludnym miejscu, wymaga ok. 15 – 20 minut dojścia, mającego charakter przyjemnego spaceru bez uciążliwego, czy też skomplikowanego podchodzenia pod górę.

W rejonie La Cosina

Następnego dnia odwiedziliśmy zachodni brzeg północnego krańca jeziora Garda, gdzie w rejonie o nazwie Regina del Lago zrobiliśmy w trójkowym zespole naszą pierwszą na tym wyjeździe drogę wielowyciągową – Via Caino e Abele o trudnościach 6a+, a następnie zrobiliśmy po kilka dróg jednowyciągowych. Rejon jest bardzo rozległy, składa się z kilku rejonów sportowych i dwóch rejonów dróg 3 – 5 wyciągowych, obitych „sportowo”. Tego samego dnia, po sjeście i kąpieli w kempingowym basenie, zdecydowaliśmy się odwiedzić położony w odległości ok. 25 minut marszu rejon Sisyphos, gdzie zasmakowaliśmy nieco poważniejszego wspinania i dróg o bardziej wymagającym charakterze. Rejon jest godny polecenia ze względu na bliskie położenie względem kempingu w Pietramuracie oraz wschodnią wystawę umożliwiającą wspinanie w upalne popołudnia, oferuje 44 drogi o trudnościach od 5a do 7c, z przewagą dróg 6a-6c, stosunkowo długich (do 25 m) i o lekko (naszym zdaniem) zaniżonych wycenach.03 Regina del Lago
Niedzielę, 22 maja „uczciliśmy” pierwszym (i jak się okazało również ostatnim) wycofem z tradowej drogi wielowyciągowej o nazwie Andrea Calliari/Variante di Primavera położonej na Parete Gandhi w rejonie Pian dela Paia. Uciążliwe podejście, kruszyzna i trudności z lokalizacją przebiegu drogi pewnie byśmy jakoś wytrzymali, ale odbywające się u podnóża góry zawody motocrossowe, wypełniające atmosferę kłębami spalin i piekielnym hałasem przepełniły czarę goryczy i skłoniły nas do pośpiesznego wycofania się długim zjazdem do podnóża góry. Aby poprawić sobie humory, popołudniową porą udaliśmy się do urokliwego i cichego miasteczka Tione, gdzie w odległości 5 minut spacerem od rynku znajduje się niewielki rejonik skalny. Wystawa wschodnia, 24 drogi, z dominacją dróg o trudnościach 6 – rejon zrobił na nas bardzo dobre wrażenie, choć trudności na drogach o wycenie 6a nieco nas zaskoczyły, być może ze względu na ich „ciągowy” charakter i mocno nietypowe, „postawione na głowie” urzeźbienie skały.

Następny dzień przyniósł chwilowe załamanie pogody – paskudny zimny front przetoczył się przez okolicę zalewając nas zimnym deszczem i oprószając okoliczne góry śniegiem. Wykorzystaliśmy ten fakt zwiedzając 04 Arboretum w Arcoarboretum w Arco, robiąc zakupy i rozpoznając okolice Monte Brento ze szczególnym uwzględnieniem drogi zejściowej ze wspomnianej góry.

Przedpołudnie kolejnego dnia spędziliśmy na Parete Zebrata pokonując w zespole trójkowym bardzo ładną „rajbungową” drogę Fantatitoli – ok. 200 m, 6 wyciągów, trudności do 6a, 2 miejsca A0. Taką wycenę podaje przewodnik, ale prowadzący jeden z wyciągów opisanych jako A0 Wojtek Piekarek tak się rozpędził, że przeszedł całe trudności klasycznie, choć łatwo bynajmniej nie było 🙂 05 Parete Zebrata, droga FantatitoliRozgrzani elegancką wspinaczką po nagrzanych słońcem płytach Parete Zebrata pojechaliśmy jeszcze tego samego dnia odkryć jeden z najfajniejszych, jak się okazało rejonów o nazwie Coltura. Położony ok. 25 minut jazdy od Pietramuraty rejon ma południową wystawę, położony jest bezpośrednio przy drodze, co zapewnia wspinanie „wprost z samochodu” i oferuje 96 dróg o zróżnicowanych trudnościach i długościach, przy czym część dróg można pokonać jako drogi dwu-, a nawet trójwyciągowe, korzystając z solidnych stanowisk pośrednich. Trudności od 5a do 8b, długości od 10 do ok. 60 m – naprawdę godne polecenia.06 Coltura
W środę, 25 maja przeszliśmy z Wojtkiem Hofmanem drogę Via Einstein – jeden z tradowych klasyków doliny, położoną na Croz dei Pini w masywie Monte Casale, góry zwieszającej się swoim ogromem nad kempingiem w Pietramuracie. Droga typowa dla tzw. „starych mistrzów” – dość skomplikowany i miejscami mylący przebieg, trudności VI+ (chyba lekko zaniżone) z miejscami A0, fragmenty kruszyzny i wyciągi z trudną asekuracją – wszystko to składa się na ciekawą górską przygodę i sprawia wspinającym się zespołom sporą satysfakcję. Poszło nam nieźle, choć droga zajęła nam kilka ładnych godzin i nieco podniosła poziom adrenaliny, szczególnie na jednym z ostatnich wyciągów wiodących szeroką komino – rysą z dość iluzoryczną asekuracją.07 Monte Casale, w środku Croz dei Pini i Via Einstein
Kolejny dzień był luźniejszy i nieco odpoczynkowy – odwiedziliśmy najpierw rejon Promeghin, który zaskakuje dziwnym, przypominającym zlepieniec wapieniem, niestety mocno wilgotnym ze względu na północną wystawę, a następnie udaliśmy się do położonego nad górskim jeziorem Molveno, gdzie odwiedziliśmy rejon San Antonio. Drogę w górę uatrakcyjnił nam widok na Dolomity grupy Brenta, a sam rejon zaskoczył wyraźnie zaniżonymi trudnościami i wyjątkowo skąpym obiciem, co było o tyle zaskakujące, że przewodnik opisuje ten rejon jako dobry dla początkujących. Przy uważniejszej lekturze okazało się jednak, że wspominając o „początkujących” miano prawdopodobnie na myśli lokalnych kandydatów do pokonywania wielkich dróg w Dolomitach, co w pewien sposób wyjaśniło sytuację 😉08 Promeghin
Nadszedł wreszcie piątek, 27 maja – dzień próby dla mnie i Wojtka Hofmana – próba przejścia jednej z największych ścian w okolicy – wschodniej Monte Brento. O 6 rano służący pomocą w całym przedsięwzięciu Wojtek Piekarek zawiózł nas na parking pod Parete Zebrata, skąd rozpoczęliśmy mozolne, dwugodzinne podejście pod ścianę, urozmaicane jedynie widokiem skaczących z urwiska Monte Brento zawodników uprawiających tzw. sky diving. Około 8 rano stanęliśmy pod wejściem w naszą drogę – Via della Speranza i po szybkim oszpejeniu rozpoczęliśmy wspinaczkę. 09 Molveno, w głębi Dolomity BrentaDroga ma około 900 metrów rozłożonych na 18 wyciągów, z których kilka osiąga trudności VI z paroma bardzo atletycznymi i trudnymi do pokonania miejscami A0. Jest bardzo urozmaicona – od długich (do 60 m) „rajbungowych” wyciągów w dolnej części, fatalnych do asekuracji (na dwóch wyciągach mieliśmy tylko po jednym przelocie między stanowiskami!!!), poprzez liczne trawersy, a także rysy, zacięcia i przewieszki – wszystko to sprawia, że unika się monotonii i czerpie niemałą satysfakcję ze wspinania. Oprócz dolnych, trudnych do asekuracji płyt wyjątkowo niemiły jest kruchy odcinek o trudnościach IV+ położony na 15 wyciągu, ogólnie jednak skała jest w miarę solidna.12 Po przygodzie z zakrętką, oceniamy nasze zasoby wodne Pomijając trudności wspinaczkowe, na 9 stanowisku mieliśmy śmieszną przygodę wynikająca z zapomnienia o prawach fizyki – próba odkręcenia lekko podgrzanej słońcem i wyniesionej na wysokość kilkuset metrów butelki z wodą mineralną skończyła się hukiem przypominającym odgłos otwieranej butelki szampana i ucieczką zakrętki w czeluść. Chcąc nie chcąc musieliśmy opróżnić otwartą butelkę do końca i w dalszej części drogi byliśmy zmuszeni do oszczędnego gospodarowania naszymi wodnymi zapasami. Wspinaczkę zakończyliśmy po 10 godzinach, ok. 18 po południu i rozpoczęliśmy zejście, początkowo do miejscowości San Giovanni (ok. 1 godziny), a następnie na dno doliny, do miatseczka Dro. O ile pierwszy etap można właściwie uznać za przyjemny, to ciąg dalszy, trwający ponad dwie godziny określiłbym jako drogę przez mękę – turystyczna ścieżka ma miejscami charakter ferraty, biegnie przez duszny i ciemny las, a jej stromizna i śliskie fragmenty dostarczają raczej niemiłych wrażeń. 11 Wschodnia ściana Brento, z lewej Grande Placconata i Via Speranza (2)Stanowczo lepszą opcją wydaje się zapewnienie sobie transportu samochodowego z San Giovanni, dokąd niestety jedzie się z Arco kilkadziesiąt minut bardzo wąską i stromą drogą. A tak na marginesie – my pod naszą drogę podchodziliśmy z parkingu pod Parete Zebrata, przewodnik natomiast doradza rozwiązanie alternatywne – dojazd samochodem do San Giovanni i zejście pod ścianę, tak aby po zakończonej wspinaczce zjechać samochodem na dół. Według nas nie jest to jednak najszczęśliwsze rozwiązanie, gdyż, po pierwsze naraża nas na kłopoty po ewentualnym wycofie (my pod ścianą, a auto na górze), a po drugie zmusza do zejścia pod ścianę wyjątkowo obrzydliwie wyglądającym, 14 Widok z Monte Brentokruchym i paskudnym ni to żlebem, ni to kominem, do którego dodatkowo trudno trafić idąc od góry przez gęsty las. Obejrzeliśmy sobie ten twór podczas wspinaczki i raczej odradzamy takie rozwiązanie, choć z kronikarskiego obowiązku o nim wspominam. My zeszliśmy do Dro, gdzie czekał na nas nasz zbawca – Wojtek Piekarek zaopatrzony w dwie zimne butelki miejscowego piwa Moretti. Dzięki, Wojtku za wsparcie duchowe, logistyczne i to piwo, które smakowało jak nektar!13 Monte Brento - jeszcze tylko kilka wyciągów
Nasz główny cel został zrealizowany, ostatni dzień spędziliśmy jeszcze na wpół rekreacyjnie wspinając się już tylko dla przyjemności we wspominanej Colturze, robiąc ostatnie zakupy i opychając się bez umiaru świetnymi lodami serwowanymi w lodziarni w Sarche, tuż obok supermarketu – wizytę w tym lokalu zalecam jako obowiązkową!

Gdyby ktoś był zainteresowany bardziej szczegółowymi informacjami – służę radą i pomocą. Polecam przewodniki po okolicy: Arco Rock autorstwa Manica, Negretti i Cicognia – po drogach sportowych oraz Arco Walls autorstwa Diego Filippi – po wielkich ścianach doliny rzeki Sarca, dodatkowo schematy pokonanych przez nas dróg Via Einstein i Via della Speranza są dostępne w internecie i chyba lepiej oddają rzeczywistość niż te, zamieszczone w przewodniku.15 Najlepsze lody w okolicy

Na koniec chciałbym jeszcze podziękować moim towarzyszom – Wojtkowi Hofmanowi i Wojtkowi Piekarkowi – obojgu za przyjemne towarzystwo i fantastyczne wspinanie, a Wojtkowi Piekarkowi dodatkowo za wsparcie logistyczne, bez którego nasza wspinaczka na Monte Brento stałaby pod znakiem zapytania.

Via della Speranza TOPO
Via Einstein TOPO

Kuba Kamiński

Sportowe podsumowanie sezonu – wykazy przejść

3712_1106838859326200_5021581342068800877_nZ Yodą się nie dyskutuje. Komisja wspinaczki sportowej uprzejmie motywuje do wygospodarowania chwili i sporządzenia/ostatecznego uaktualnienia wykazu za sezon 2015.
Moc udokumentowaną zgodnie z prawidłami Sztuki Wykazowania prosimy nadsyłać w każdej formie (word, excel, notatnik, paint) drogą mailową do Jedi Ryby: monikamlodecka@gmail.com . Deadline: 20 stycznia br. Niedługo Yoda ogłosi również szczegóły tegorocznego podsumowania sezonu – na razie mówi tylko, że „moc będzie w sobie odkryć trzeba, bo potrzebna będzie ona”.

Yosemite 2015

SPRAWOZDANIE Z WYJAZDU – YOSEMITE (Paweł Bździel), zdjęcia TUTAJ

Jesienią tego roku po raz czwarty odwiedziłem Yosemite. Ponieważ uważam, że pisanie czy gadanie o wspinaniu jest nudne i bezsensowne postaram się napisać parę słów w takiej formie i treści, żeby była przydatna ewentualnym chętnym do odwiedzenia doliny w celach  wspinaczkowych.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

  1. Dojazd i patenty na przetrwanie

Najwięcej kaski wydamy na przelot i dojazd do doliny. Najdroższy jest bilet lotniczy i są do wyboru dwa warianty – San Francisco i Los Angeles . Kalkulując zakup bilety warto pamiętać, że z Los Angeles jest prawie 200 km dalej do doliny niż z San Francisco. Na miejsce można się dostać z obydwu miast komunikacją ale bardziej korzystne jest wynajęcie samochodu na jeden dzień i oddanie wózka w Merced (tutaj najlepiej zrobić zakupy) , skąd busem w 2 h dojedziemy do doliny. Ważna informacja – za wjazd do parku trzeba płacić ale nie w nocy (jesienią po 18 nie kasują). Do przemieszczania się na miejscu nie jest potrzebny samochód – kursują darmowe busy i odległości nie są duże Jak już wylądujemy na miejscu to powstaje poważny problem z załapaniem się na miejsce noclegowe na camp 4 (najtańsze noclegi) . Na pewno na budce będzie wisiał napis CAMP FULL i nawet jak będą miejsca to parkowy odeśle na inne pole (tam też nie będzie miejsca). W tej sytuacji trzeba zabezpieczyć jedzenie w skrzynce metalowej (zająć pustą albo się wprosić) , schodzić z oczu służbom parkowym tzn położyć się spać z dala od camp 4 ponieważ wieczorem lub w nocy (ok. 24) lubią sprawdzać czy ktoś nie śpi na dziko na terenie a następnie ok. 1-2 w nocy zająć kolejkę przed budką rangersów, co będzie gwarantowało dobre miejsce w kolejce i szanse na meldunek. Nocleg kosztuje 6 $ za dobę, można zaoszczędzić meldując się na przemian (tzn jedna osoba w namiocie jest zameldowana). Są tam jeszcze jakieś limity czasowe ale to rozwiązuje patent podany wyżej. No i jak ktoś już zdecyduje się na oszczędzanie to musi być trochę niezauważalny dla rangersów, którzy sprawdzają namioty w określonych porach.

  1. Kiedy najlepsza pora do wspinania klasycznego

Z racji tego, że zawsze odwiedzałem dolinę jesienią nie wypowiadam się na temat wiosny. Teoretycznie jesienią można planować wyjazd od września z tym, że z mojego doświadczenia w wrześniu trzeba się liczyć z temperaturami w okolicach 300C, co mocno utrudnia lub praktycznie wyklucza wspinanie klasyczne na południowych wystawach. Z początkiem października też potrafi być za ciepło. Na wysokie temperatury jest parę możliwości wspięcia ale najciekawsza skałka czyli El Capitan jest praktycznie wyłączony z klasycznego wspinania. Z mojego doświadczenia na południowe wystawy najlepsza jest druga połowa października, w listopadzie jak się w tym roku okazało może być różnie, nam sypnęło śniegiem.

  1. Specyfika i zwyczaje wspinaczkowe w dolinie

Ten tekst kieruje do amatorów wspinania klasycznego w związku z tym parę uwag co specyfiki wspinania w dolinie. Na pewno planując wyjazd trzeba się zaopatrzyć w zdublowany a najlepiej potrojony zestaw friendów ponieważ asekuracja na wyciągach w 98 % jest taka jaką sobie zamontujemy. Innymi słowy jest bardzo mało stałych przelotów choć stanowiska na popularnych drogach są kompletnie wyposażone. Jak się ma pecha trzeba często wykazać się cierpliwością ponieważ zagęszczenie na drogach jest spore. Do tego dochodzi fakt , że spora część zespołów uprawia to co jest tradycją amerykańskiego wspinania (jak tłumaczył jeden zwolennik) czyli haczenie. Haczą często na drogach klasycznych w różnym tempie, co jak się można domyślić nie wpływa korzystnie na płynność kolejkową . Trzeba się też przyzwyczaić do skały czytaj porządnie rozwspinać i nie zrażać się że nie żre 5.9 . Na pewno warto nabyć podstawową umiejętność klinowania w rysach różnych rozmiarów, bez tej umiejętności będzie ciężko. Ogólnie uważam, że jest spory bałagan w wycenach i należy podchodzić do nich z rezerwą.

  1. Wspinanie

Jak wspomniałem wyżej podstawową jest dobre rozwspinanie. Po zaopatrzeniu się w przewodnik w dolinie można znaleźć sporo miejsc z drogami jednowyciągowymi. Poniżej przedstawię parę ciekawszych dróg na rozwspinanie i parę propozycji do trudności 5.12.

  •  Serenity Crack 5.10d na Rogal Arches – dobre na początek, jedynym minusem tej drogi jest jej popularność. Dobrym patentem jest przedłużenie wspinania drogą Son sof Yesterday 5.10d.
  •  Central Pillar of Frenzy 5.9 na Middle Cathedral – parę wyciągów łatwego wspinanie z namiastką offwidha, w cieniu przez cały dzień stąd dobre na gorące dni
  •  Northeast Buttress 5.9 Higher Cathedra Rock – najtrudniejsze 5.9 jakie robiłem. Jak by było gorąco to „trudności” od 6 wyciągu są po 12 w cieniu.
  •  Steck Salathe 5.10b Sentinel Rock – najlepiej nie patrzeć na cyferkę , na tej drodze trzeba wykazać się umiejętnością wykorzystanie tarcia organizmu o skałę w celu przesuwania się do góry. Po tej drodze będziemy wiedzieli co się mieści w pojęciu squeeze.
  •  DNB 5.11a Middle Cathedral – 19 wyciągów wspinania idealne na wysokie temperatury z racji północnej wystawy, raczej trzeba zacząć wcześnie, żeby znaleźć za dnia ścieżkę zejściową.
  •  Moratorium 5.10b – 3 wyciągi ładnego wspinania, które można przedłużyć łatwą drogą East Buttres i zapoznać się z zejściem z El Capitana.
  •  North Face 5.11c Rostrum – klasyk rejonu.
  •  West Face 5.11b El Capitan – 20 wyciągów warto zrobić w jeden dzień na lekko. Z własnego doświadczenia odradzam ciąganie wora i nocleg w ścianie, zdecydowanie lepszym patentem jest wczesne wyjście albo spanie pod drogą i jednodniowa wspinaczka.
  •  Astroman 5.11c Washington Column – klasyk rejonu, niestety moje doświadczenia z tą drogą kończą się na harding slot
  •  Regular NW Face 5.12a Half Dome – Drogę zrobiliśmy klasycznie z Czarkiem Modrzejewskim ale niestety w tej postaci już nie istnieje po obrywie. Obryw miał miejsce poniżej sandy Ledges (dobre miejsce na biwak) . Wybierając się na tą drogę warto podejść dzień wcześniej i spać pod ścianą ponieważ podejście nie jest łatwe orientacyjnie. Zejście ze szczytu przebiega tą samą drogą podejściową.
  •  Free Rider 5.12d El Capitan – Dwukrotnie przymierzałem się do klasycznego przejścia tej drogi niestety bez powodzenia. Do tej drogi można podejść na dwa sposoby. Pierwszy sposób polega na spakowaniu wszystkiego co potrzeba na przebywanie parę dni w ścianie, jeżeli są poręczówki wholowanie wora na tarasy (nie ma sensu ciągać go przez free blasta) i uderzenie na drogę od dołu. Tak też zrobiliśmy za pierwszym razem i po katolicku szliśmy od dołu do góry. Po drodze mijały nas zespoły, które podążały w zgoła innym kierunku tzn z góry na dół, zostawiając sobie depozyty na półkach i zapoznając się z co trudniejszymi wyciągami. Jak się okazało później drugi sposób okazał się bardziej skuteczny tzn oni zrobili a my nie. W tym roku zdecydowaliśmy sięCzarkiem Modrzejewskim, że spróbujemy tego drugiego sposobu ale niestety jak już wszystko było zapatentowane i zostawione to spadł śnieg. Wracając do drogi to kluczem jest przejście trzech wyciągów : monster offwidh, teflon corner lub wariantem Hubera i enduro corner  najczęściej rozbijany na dwa wyciągi). Do przejścia monstera potrzebne będą dwa friendy 5 i 6 i jeden expres. Na początku przesuwamy 6, którą lepiej zostawić w drugiej połowie i przejść na 5 . Po drodze są 3 dobre resty (półki na których można stać) choć i tak przydaje się wytrzymałość tlenowa. Wyciąg Hubera to boulder, który najlepiej robić rano albo wieczorem (zdecydowanie trudniej jest w pełnym słońcu). Na enduro corner nie ma bardzo trudnych ruchów za to trzeba wykazać się wytrzymałością w przedramionach. Te wyciągi jak ktoś decyduje się na przejście drogi wariantem II warto spróbować wcześniej. Nie oznacza, że pozostałe 31 wyciągów jest banalne ale powiedzmy osiągalna dla weekendowego wspinacza. Dużym problemem jest popularność drogi Salathe wśród zwolenników haczenia i zwyczajnie jest tłoczno. Nie mniej jest to najlepsza i najbardziej wymagająca drogo na jakiej mi dane było się wspinać i na pewno warta polecenia.

Podsumowując, pomimo złych stron doliny (duże zatłoczenie) wydaje mi się, że warto odwiedzić te miejsce głównie ze względu na jakość skały i stabilną pogodę. 

Tatanka

Wspinaczkowy obóz w Górach Stołowych

Zapraszamy wszystkich członków ŁKW na obóz wspinaczkowy w Hejszowinę.

W programie:

  • zasady wspinania w piaskowcu, saksońska skala trudności dróg10-300x289
  • etyka piaskowcowa
  • sprzęt używany do wspinania w piaskowcu
  • otwieranie nowych dróg
  • zapoznanie z Chatką ŁKW w Pasterce
  • wspinanie w kilku rejonach Hejszowiny
  • zapoznanie z innymi rejonami o charakterze Saksońskim

Wymagania sprzętowe:

  • sprzęt osobisty
  • buty wspinaczkowe
  • lina dynamiczna (wystarczy 1 szt/3 osoby)

Program dzienny:

27 VIII, czwartek ? o godzinie 11:30 wyjście na wspinanie, rejon Narożniak

28 VIII, piątek    – ok. 10 wyjście na wspinanie rejon Białe Skały, Stary Biwak lub Baszty

29 VIII, sobota  – ok. 9 wyjazd do Teplice nad Metuje ? zwiedzanie skalnego miasta, zakupy przy okazji Festivalu Wspinaczkowego (sprzęt wspinaczkowy, odzież w dobrych cenach). Po powrocie do Pasterki wspinanie ? Szczeliniec Wielki

30 VIII, niedziela ? ok. 10 wyjście na wspinanie, rejon Narożniak

 

Kolejność odwiedzania rejonów może się zmienić 😉

 

Spotykamy się w Pasterce nr 11 w Chatce ŁKW w czwartek ok. godziny 11,  trasa dojazdu – http://goo.gl/maps/Wgnwo

W chatce do spania trzeba mieć śpiwór i karimatę, jest tam kuchnia (gaz, gary i naczynia są) i łazienka.OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Koszt noclegu to: członkowie ŁKW ? 12zł, pozostali ? 16zł.

Jeżeli ktoś chce przyjechać ze znajomymi/rodziną to nie ma problemu.

 

Ze sprzętu wspinaczkowego trzeba zabrać zestaw osobisty.

zdjęcia z poprzednich obozów

Baza tatrzańska 2015

Jak co roku Polski Związek Alpinizmu zaprasza wszystkich wspinaczy i taterników jaskiniowych na obozowiska taternickie na polanach: Szałasiska i Rogoźniczańskiej. Korzystać z nich mogą wyłącznie osoby zrzeszone w PZA, w federacjach należących do UIAA oraz wspinacze niezrzeszeni.

W bieżącym roku obozowiska taternickie będą uruchomione w następujących terminach:
– od 21 czerwca do 30 sierpnia – na Polanie Szałasiska,
– od 27 czerwca do 20 września – na Polanie Rogoźniczańskiej.

Kontynuowane będą akcja ?Junior? oraz akcja ?Senior?, dające ok. 50% zniżki na noclegi.
Akcją ?Junior? mogą być objęci jedynie wspinacze, którzy spełniają łącznie następujące warunki:
– nie ukończyli jeszcze 30 roku życia,
– posiadają Kartę Taternika,
– są absolwentami letnich kursów tatrzański zorganizowanych zgodnie z programem PZA w okresie 2012-2014 (dokumentem potwierdzającym jest świadectwo ukończenia kursu lub adnotacja w Karcie Taternika),
– mają opłacone składki w klubie zrzeszonym w PZA.
W przypadku taterników jaskiniowych konieczne jest posiadanie karty taternika jaskiniowego (3 lata od zdania egzaminu) oraz przynależność do klubu zrzeszonego w PZA.

Osobom nocującym zapewniamy: miejsce w namiotach na materacach, możliwość korzystania z kuchni turystycznej (kuchenki gazowe) oraz skromne zaplecze sanitarne.
Oczekujemy traktowania bazy tatrzańskiej jako naszego wspólnego dobra, za które razem odpowiadamy jako jedno środowisko. Każde obozowisko ma swój wewnętrzny regulamin, którego ostateczna interpretacja należy do kierownika taboru. Obozowiska leżą na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego i obowiązują na nich przepisy ochrony przyrody dotyczące parków narodowych oraz zarządzenia TPN.
Zapraszamy!

Szałasiska w Dolinie Rybiego Potoku

Taborem kieruje: Julian Kubowicz (tel. +48 666 386 898)
Rezerwacje proszę przesyłać SMS-em lub e-mailem (szalasiska@pza.org.pl) podając imię i nazwisko osoby rezerwującej, liczbę osób i termin pobytu. Przyjęcie rezerwacji będzie każdorazowo potwierdzane SMS-em. W razie braku miejsc również zostaną wysłane powiadomienia.

Ceny noclegów:

21 zł – dla członków PZA (11 zł dla uczestników akcji ?Junior? i ?Senior?),
31 zł – dla osób niezrzeszonych w PZA, członkowie honorowi PZA – bez opłat.

121848

Polana Rogoźniczańska nieopodal Kir Kościeliskich

Taborem kieruje Ewa Libera (tel. +48 609 677 756).

Ceny noclegów:

16 zł – dla członków PZA (8 zł dla uczestników akcji ?Junior? i ?Senior?),
21 zł – dla osób niezrzeszonych w PZA, członkowie honorowi PZA – bez opłat.

121849

 

Uwaga: Do zniżek (takich jak członkowie PZA) uprawnieni są również członkowie organizacji zrzeszonych w UIAA.
Wszelkie zapytania, uwagi, komentarze lub zastrzeżenia do sprawy funkcjonowania obozowisk tatrzańskich należy kierować bezpośrednio do ich kierowników lub do Ditty Kicińskiej (tel. +48 502 125 216, e-mail: kt@pza.org.pl).

Komisja Tatrzańska PZA

Info za stroną PZA – http://pza.org.pl/news.acs?id=3124012

Wspinaczkowy obóz górski

Zapraszamy wszystkich członków klubu na obóz w góry. Obóz ma na celu zapoznanie ze specyfiką górskiego wspinania, czytaniem schematów dróg, wyszukiwaniem podejść, oraz taktyką w górskim wspinaniu. Przede wszystkim ma na celu podniesienie wspinaczkowych umiejętności i wymianę doświadczeń, jednocześnie dobrze się przy tym bawiąc.
W wyjeździe może wziąć udział każdy członek klubu, który nie ma żadnych zaległych zobowiązań wobec klubu i posiada ukończony pełny kurs wspinaczki skalnej lub doszkalający kurs na własnej asekuracji*.
Wymagane prowadzenie dróg na własnej asekuracji o trudności, co najmniej IV (UIAA).

Warunkiem uczestnictwa w obozie jest także posiadanie aktualnego ubezpieczenia obejmującego działalność wspinaczkową w górach.

HOL

Termin wyjazdu: 13.09-17.09 2015r. (wyjazd z Łodzi w nocy 12/13.09, rano 13.09 już się wspinamy, wyjazd z Kaiserbrunn 17.09 po wspinaniu)
Kadra: Tomasz Antecki i Rafał Mockałło.
Wolnych miejsc: 12
Rejon działania: Hollental (Austria)
Koszt wyjazdu: 300 zł

Zgłoszenia: przyjmuje Tomek Antecki ( tantecki@stratosfera.org ) tylko mailowo lub osobiście.
Zgłoszenie musi zawierać: Imię i Nazwisko, nr. telefonu, email, potwierdzenie ukończonego kursu (ewentualnie: data kursu i Imię i Nazwisko instruktora), potwierdzenie opłaconych składek ŁKW (legitymacja lub jej skan), wpłatę zaliczki 100zł (lub potwierdzenie przelewu) ? zgłoszenia niepełne nie będą rejestrowane. Pierwszeństwo mają członkowie ŁKW zapisani do klubu w 2014 roku lub wcześniej, oraz osoby które nie brały udziału w obozie w 2014 roku.
Zgłoszenia do 15 sierpnia 2015r.

Na obóz trzeba zabrać:
– odpowiednią odzież i buty
– osobisty zestaw wspinaczkowy
– kask
– czołówkę i folię NRC
– karimatę i śpiwór
– telefon komórkowy (smartfon odpada) – słaby zasięg i problemy z ładowaniem 

– apteczkę
– dobry humor

Zapraszamy na wyjazd w tym samym terminie również członków ŁKW samodzielnie wspinających się w górach.

Fotki z obozu 2014 – https://www.facebook.com/media/set/?set=a.860386473971441.1073741838.162631020413660&type=3

Fotki z obozu 2013 – https://www.facebook.com/media/set/?set=a.642062925803798.1073741827.162631020413660&type=3

*Wyjazd w góry nie stanowi żadnej formy kursu wspinaczkowego i nie ma na celu jego zastąpienia.